niedziela, 17 listopada 2013

V

FANFICTION ZAWIERA WYLUGARYZMY LUB/I WĄTKI SEKSUALNE. CZYTASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ.
-.-.-.-.-.-.-.-.-.

Stanęłam tak gwałtownie, że zatarasowałam drogę Harremu, który wpadł z impetem na moje plecy, i poleciałam do przodu. Pan Mroczny i Niebezpieczny złapał mnie w talii. Zachwiałam się na nogach i wpadłam prosto w jego ramiona. W jednej chwili wstrzymałam oddech, tym samym chyba wyłączając tryb zdrowego rozsądku. Mimo że dzieliły nas warstwy materiału, i tak czułam jego stalowe mięśnie pod mymi dłońmi, a jego twardy brzuch stykał się z moim. Gdy wciągnął gwałtownie powietrze, moje sutki stwardniały pod bluzką, pobudzone ruchem jego szerokiej klatki piersiowej. Och nie. Ktoś musiał rzucić na mnie klątwę. Niczym w kalejdoskopie przez moją głowę przewinęły się obrazy ilustrujące moje upokorzenia, uświadamiając mi tysiące sposobów, na które mogłam potknąć się, upaść, stracić równowagę, poślizgnąć się lub uderzyć w coś na oczach boga seksu w ciągu następnych dni, tygodni i miesięcy.
– Witaj ponownie – mruknął swym wibrującym głosem, który obudził we mnie bolesną żądzę. – Jak zawsze to wielka przyjemność wpaść na ciebie.
Zaczerwieniłam się ze wstydu i pożądania zarazem, niezdolna, aby się cofnąć, pomimo obecności dwóch innych osób w pomieszczeniu. Nie pomagało wcale, że jego uwaga skupiona była wyłącznie na mnie, a silne ciało wydawało się żądać i zniewalać mnie promieniującą od niego potężną energią.
– Panie Bieber – zaczął Harry zza moich pleców – przepraszamy za to gwałtowne wejście.
– Niepotrzebnie. Na pewno wyryje się w mojej pamięci.
Gdy Bieber wypuścił mnie wreszcie z ramion, aż zachwiałam się na szpilkach. Po tak bliskim kontakcie z jego ciałem nogi miałam jak z waty. Znów otulała go czerń marynarki, którą uzupełniały stonowane szarości koszuli i krawata. Jak zwykle wyglądał niewiarygodnie dobrze.
Co czuje ktoś o tak bajecznym wyglądzie? Byłam pewna, że gdziekolwiek się pojawił, wywoływał sensację.
Harry pomógł mi złapać równowagę, po czym puścił mnie ostrożnie. Wzrok Biebera śledził jego dłoń na moim łokciu, dopóki jej nie cofnął.
– No dobrze. – Harry wziął się w garść. – To jest moja asystentka, Eva Brooks.
– Spotkaliśmy się już wcześniej. – Bieber podsunął mi krzesło obok swojego. –Zapraszam, Evo.
Spojrzałam na Harrego, licząc na jakąś wskazówkę, wciąż niezdolna wrócić do siebie po tym, jak tkwiłam przylepiona do tego seksualnego supergeneratora w garniturze od Fioravantiego.
Bieber pochylił się ku mnie i rozkazał cicho:
– Siadaj, Evo.
Harry skinął szybko głową, ale ja już opadałam na krzesło na komendę Biebera; moje ciało podporządkowało mu się instynktownie, zanim umysł zdążył zgłosić obiekcje. Starałam się usiedzieć spokojnie w miejscu, gdy przez następną godzinę Harry zwijał się w ogniu pytań Biebera i dwóch atrakcyjnych brunetów w eleganckich garniturach, dyrektorów Kingsmana. Ten w malinowym szczególnie gorliwie zabiegał o uwagę Biebera, podczas gdy ten w kremowym skupiał się wyłącznie na moim szefie. Cała trójka wydawała się pod wrażeniem elokwencji i siły przekonywania Harrego, gdy prezentował, w jaki sposób dzięki jego efektywnemu podejściu do klienta współpraca z naszą agencją reklamową może przerodzić się w wymierną wartość dla marki klienta. Podziwiałam Harrego za to, że zachowywał spokój, znajdując się pod tak dużą presją wywieraną przez Biebera, który w naturalny sposób zdominował spotkanie.
– Dobra robota, panie Styles. – Bieber pochwalił Harrego oszczędnie, kiedy podsumowywali spotkanie. – Z przyjemnością przyjrzę się waszej ofercie w odpowiednim czasie. A co ciebie by skłoniło do spróbowania wódki Kingsmana, Evo?
Zamrugałam zaskoczona.
– Słucham?
Patrzył na mnie tym swoim intensywnym, świdrującym spojrzeniem. Odnosiłam wrażenie, jakby nie widział nikogo poza mną, jakby koncentrował się wyłącznie na mnie, co tylko utwierdziło mnie w podziwie wobec Harrego, który musiał wytrzymać nacisk tego spojrzenia przez godzinę.
Bieber obrócił swój fotel równolegle do długości stołu, odwracając się ku mnie całym ciałem. Jego prawa dłoń spoczywała na blacie, długie eleganckie palce wybijały rytm, przesuwając się po gładkiej drewnianej powierzchni. Zerknęłam mimowolnie na jego nadgarstek wyłaniający się z mankietu koszuli i z jakiegoś szalonego powodu widok tego
niewielkiego skrawka złocistej skóry pokrytej delikatnym meszkiem ciemnych włosów sprawił, że moja łechtaczka zaczęła pulsować w oczekiwaniu pieszczot. On był po prostu taki... samczy.
– Która z koncepcji zaproponowanych przez Harrego podoba ci się najbardziej? – ponowił pytanie.
– Myślę, że wszystkie są znakomite.
Jego twarz pozbawiona była wszelkich emocji, gdy oznajmił:
– Pozbędę się wszystkich z sali, żeby poznać twoją szczerą opinię, jeśli krępujesz się mówić przy nich.
Moje palce wbiły się kurczowo w podłokietniki fotela.
– Właśnie wyraziłam szczerą opinię, panie Bieber, ale jeśli już musi pan wiedzieć, wydaje mi się, że seksowny luksus po przystępnej cenie trafi do najszerszej grupy odbiorców. Niestety brak mi...
– Zgadzam się. – Bieber wstał i zapiął marynarkę. – No to ma pan wskazówkę, w jakim kierunku podążać, panie Styles. Wrócimy do tego w przyszłym tygodniu.
Przysiadłam na chwilę, oszołomiona zawrotnym tempem wydarzeń. Następnie zerknęłam na Harrego, który zdawał się oscylować między pełną zaskoczenia radością a konsternacją.
Podniosłam się i ruszyłam w kierunku drzwi. Byłam do bólu świadoma obecności Biebera idącego obok mnie. Sposób, w jaki się poruszał, ta zwierzęca zwinność i arogancka powściągliwość, działał jak afrodyzjak. Wyobrażałam sobie, że musiał być świetny w łóżku, drapieżny niczym zwierzę, biorący, co chciał, w sposób, który sprawiał, że kobieta szalała, pragnąc dać mu jeszcze więcej. Bieber szedł przy mnie przez całą drogę do windy. Wymienił z Harrym kilka uwag,
chyba na temat sportu, ale zbyt rozpraszała mnie jego obecność, bym mogła skupić się na konwencjonalnej wymianie zdań. Gdy winda przyjechała, odetchnęłam z ulgą i pospieszyłam za Harrym.
– Zaczekaj, Evo – powiedział gładko Bieber, przytrzymując mnie za łokieć. – Za chwilę będzie z powrotem – rzucił zaskoczonemu Stylesowi, zanim drzwi windy zamknęły się mojemu szefowi przed nosem.
Bieber nie odezwał się słowem, dopóki winda nie znalazła się na dole i nie przywołał jej z powrotem, po czym zapytał:
– Sypiasz z kimś?
Zadał to pytanie tak swobodnym tonem, że nie od razu dotarło do mnie, co powiedział. Wzięłam głęboki oddech.
– A dlaczego to pana tak interesuje?
Obrzucił mnie uważnym spojrzeniem i dostrzegłam w jego oczach to samo, co podczas naszego pierwszego spotkania – ogromną siłę i chłodną kontrolę. Obie sprawiły, że mimowolnie zrobiłam krok do tyłu. Znowu. Przynajmniej tym razem nie upadłam. Najwidoczniej robiłam postępy.
– Ponieważ mam ochotę cię przelecieć, Evo. Chcę wiedzieć o wszystkim, co może stanąć mi na drodze.
Poczułam gwałtowny skurcz między udami, tak że musiałam przytrzymać się ściany, by zachować równowagę. Chciał mi pomóc, ale podniosłam ostrzegawczo dłoń, by zachował dystans.
– A wziął pan pod uwagę, że pańska oferta może mnie w ogóle nie interesować, panie Bieber?
Na jego ustach pojawił się cień uśmiechu, przez co stał się jeszcze bardziej przystojny. Dobry Boże...
Moje ciało było w stanie takiego napięcia, że aż podskoczyłam na dźwięk dzwonka, który zasygnalizował przybycie windy. Nigdy w życiu nie byłam tak podniecona, tak rozpalona, tak obsesyjnie zafascynowana drugą osobą. I nigdy w życiu nie zostałam potraktowana w równie arogancki sposób przez obiekt mojego pożądania. Wkroczyłam do windy i odwróciłam się w jego stronę. Uśmiechnął się.
– Do następnego razu, Evo.
Kiedy drzwi się zamknęły, oparłam się bezwładnie na mosiężnej barierce, próbując odzyskać równowagę. Ledwo doszłam do siebie, gdy drzwi windy się otworzyły i ujrzałam Harrego, drepczącego nerwowo w poczekalni na naszym piętrze.
– Jezu, Eva – wymamrotał, stając gwałtownie w miejscu na mój widok. – Co to miało, do diabła, znaczyć?
– Nie mam zielonego pojęcia – pospiesznie wypuściłam powietrze, w duchu żałując, że nie mogę natychmiast zwierzyć się komuś z tej niepokojącej, zuchwałej propozycji Biebera, zdawałam sobie jednak sprawę, że mój szef nie byłby najtrafniejszym wyborem. – A zresztą jakie to ma znaczenie? Przynajmniej wiesz, że jest gotów dać ci ten kontrakt.
Promienny uśmiech przegonił strapiony grymas z jego twarzy.
– Mam taką cichą nadzieję.
– Jak mawia mój współlokator, powinieneś to uczcić. Mam zarezerwować stolik dla ciebie i Louisa na wieczór?
– Czemu nie? Pure Food and Wine na siódmą, jeśli mogliby nas gdzieś wcisnąć. Jeśli nie, zaskocz nas.
Po powrocie Harrego do pokoju oblegli go członkowie zarządu, żądni szczegółów spotkania z Bieberem – Michael Waters, główny dyrektor zarządzający i prezes, a także Christine Field i Walter Leaman, przewodnicząca i wiceprzewodniczący rady nadzorczej. Wyminęłam chyłkiem całą czwórkę i wślizgnęłam się do mojego boksu. Zadzwoniłam do Pure Food and Wine, błagając o stolik dla dwóch osób. Po kilku minutach negocjacji, lamentów i próśb menedżer sali w końcu zmiękł.
Zostawiłam wiadomość na skrzynce głosowej Harrego:
– To z całą pewnością twój szczęśliwy dzień. Stolik zarezerwowany na siódmą. Baw się dobrze!
Następnie odbiłam kartę zegarową, z niecierpliwością oczekując powrotu do domu.
*
– Powiedział coś takiego?! – Niall siedział na drugim końcu naszej ogromnej kanapy i kręcił głową z niedowierzaniem.
– Właśnie, dasz wiarę? – Z przyjemnością pociągnęłam kolejny łyk wina, rześkiego i dobrze schłodzonego sauvignon blanc, które kupiłam w drodze do domu. – Moja reakcja była dokładnie taka sama. Ciągle nie jestem pewna, czy nie zmyśliłam sobie całej tej konwersacji, odurzona jego feromonami.
– A więc?
Podwinęłam nogi i wcisnęłam się w róg kanapy.
– A więc co?
– Wiesz, Evo. – Niall wziął netbooka ze stolika kawowego i umieścił go na skrzyżowanych nogach. – Zamierzasz na to pójść, czy jak?
– Przecież w ogóle go nie znam. Nawet nie wiem, jak ma na imię, a on rzuca mi taką podkręconą piłkę.
– On w jakiś sposób poznał twoje. – Zaczął stukać w klawiaturę. – A ta cała sprawa z reklamą wódki? Dlaczego tak zależało mu akurat na twoim szefie?
Dłoń, którą bawiłam się rozpuszczonymi włosami, zastygła w powietrzu.
– Harry jest niezwykle utalentowany. Jeśli Bieber ma smykałkę do interesów, na pewno musiał o nim słyszeć i chciał go wypróbować.
– Wygląda na to, że to Bieber ma łeb do interesów. – Niall odwrócił netbooka w moją stronę i pokazał mi stronę główną Bieber Industries, na której dumnie prezentowało się imponujące zdjęcie Bieberfire. – To jego budynek, Eva. Własność Justina Biebera.
Niech to szlag. Zamknęłam oczy. Justin Bieber. Pomyślałam, że to imię doskonale do niego pasowało. Było seksowne i elegancko męskie, jak on sam.
– Ma ludzi od tego, żeby zajmowali się marketingiem jego różnych firm.
Prawdopodobnie całe dziesiątki.
– Przestań, Niall.
– Jest seksowny, bogaty i chce zerżnąć cię na wylot. Zatem w czym problem?
Spojrzałam na niego.
– Byłoby dosyć niezręcznie ciągle wpadać na niego w biurze. Mam zamiar dłużej zagrzać miejsca w tej firmie. Naprawdę lubię moją pracę. Lubię Harrego. Całkowicie wciągnął mnie w projekt i już tyle się od niego nauczyłam.
– Pamiętasz, co doktor Travis mówił ci o skalkulowanym ryzyku. Jeśli psychiatra radzi ci, żebyś trochę się zabawiła, to musisz mu zaufać. Poradzisz sobie z tym. Ty i Bieber jesteście dorośli – przekonywał Horan, po czym znów pochłonęło go internetowe śledztwo. – Łał. Wiesz, że facet przekroczy trzydziestkę dopiero za dwa lata? Pomyśl o jego sile żywotnej.
– Pomyśl o jego chamstwie. Obraził mnie tym zachowaniem. Nienawidzę, gdy ktoś traktuje mnie jak chodzącą waginę.
Niall przerwał poszukiwania i spojrzał na mnie współczująco. W jego oczach malowało się zrozumienie.
– Przepraszam, mała. Jesteś taka silna, o wiele silniejsza ode mnie. Po prostu przestałem dostrzegać, że ty też taszczysz swój bagaż, jak ja.
– Spoko, nie robię tego non stop. – Odwróciłam wzrok, gdyż nie chciałam rozmawiać o tym, przez co oboje przeszliśmy w przeszłości. – Nie chodzi o to, żeby zaraz obsypywał mnie kwiatami czy śpiewał serenady pod balkonem. Ale istnieją chyba subtelniejsze sposoby powiedzenia kobiecie, że chcesz zaciągnąć ją do łóżka.
– Masz rację. To arogancki dupek. Możesz rozpalać go, aż się tak rozgrzeje, że spuchną mu jaja. Należy mu się.
To mnie rozśmieszyło. Cary zawsze potrafił mnie rozbawić.
– Nie wydaje mi się, żeby temu facetowi kiedykolwiek zdążyły spuchnąć jaja, ale to całkiem zabawny obrazek.
Niall zatrzasnął netbooka energicznym ruchem.
– To co robimy dziś wieczorem?
– Myślałam o tym, żeby sprawdzić tę szkołę krav magi na Brooklynie. – Po tym, jak spotkałam Liama Payne podczas treningu w Equinoksie, zebrałam trochę informacji na temat tej sztuki walki. Po głębszym namyśle ten rodzaj surowego fizycznego wysiłku wydawał się idealnym sposobem, by zapomnieć o stresach i napięciach. Wiedziałam, że krav maga nie mogła wprawdzie równać się z demonicznym rżnięciem przez Justina Biebera, ale podejrzewałam, że było to zajęcie o wiele bezpieczniejsze dla mojego zdrowia.


.-.-.-.
planowałam rozdział zakończyć na, cytuję, :"Ponieważ mam ochotę cię przelecieć, Evo. Chcę wiedzieć o wszystkim, co może stanąć mi na drodze." ale stwierdziłam, że nie będę aż tak chamska i dam wam poznać trochę więcej :)
Końcówka nie trzyma w napięciu, przepraszam :c
CZYTASZ= KOMENTUJESZ
uwaga! jako że informuj 15 osób + promuję bloga na twitterze, ustalam granicę. min 10 komentarzy by pojawił się VI rozdział. Wiem, że to trochę jak szantaż, ale zdecydowanie wolę pisać dla kogoś niżeli dla siebie samej :)
Dziękuję za 35 komentarzy pod ostatnimi rozdziałami, i prawie 950 wyświetleń. Kocham was :)
do następnego!
P.S NIE WIEM CZY ZAUWAŻYLIŚCIE, ROZDZIAŁ DŁUŻSZY OD POZOSTAŁYCH! :))

11 komentarzy:

  1. Awww...*-* To było takie sdbxiskakwosqo. Świetne! @Caroline__Horan

    OdpowiedzUsuń
  2. Coraz bardziej boję się tego opowiadania, jednak coraz bardziej mnie ono wciąga. I na tym kończy się błędne koło, fuck.
    Czekam nn.

    @fflyfmc

    OdpowiedzUsuń
  3. Uuu....świetny rozdział już nie mogę się doczekać co będzie dalej ;* <3
    @_MrsSwagger69
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham kocham kocham <3 i chociaż pod napięciem nie wytrzymałam i czytam Crossa to i tak podstawiam twoje postaci i i tak czytam twoją wersję (mimo że znam szczegóły)
    Najlepsze jest to że czuje małe obrzydzenie do tej książki ale jednocześnie nie mogę się oderwać i chcę więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  5. kjiuhygtfrdeftgyhu świetny rozdział!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. matko! ;jfsjlldfjk cudowny! aaaaaaaa! kjgdld *O*
    @Danger12345678

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem zszokowana zachowaniem Biebera, poważnie! Tym swoim "bo chce cie przelecieć" zachował się, jak ostatnia świnia, cham, dupek! No, ale każdy wie, że mu wybacze haha
    Rozdział świetnie napisany (oprócz niektórych niezgadzających się imion, np."Zostawiłam wiadomość na skrzynce głosowej Marka" )
    Czekam na następny, świetny blog!
    Zawsze będę czytać! @perffjus (zamiast @OfficialNatasza)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aw poprawiłam dzięki że dałaś znać:) po prostu piszę kilka fanfic jednocześnie, więc wszystko mi się potem miesza :)

      Usuń
  8. zakochałam się ! *.* nie mogę doczekac sie kolejnej czesci!

    OdpowiedzUsuń
  9. jenyyyyy cuuuuuuudo !!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. ha! jestem 10 :D czekam wiec na kolejna część xxx

    OdpowiedzUsuń